tag:blogger.com,1999:blog-85460900345560327462024-03-06T08:11:47.443+01:00Cudze chwalicie, Łódzkiego nie znacie...czyli łazęgostwo stosowane po regionie.Astaraelhttp://www.blogger.com/profile/10201909223661794147noreply@blogger.comBlogger5125tag:blogger.com,1999:blog-8546090034556032746.post-6082763371521951712011-06-13T12:06:00.002+02:002011-06-13T12:42:09.281+02:00Bedoń - Wiskitno - Park na Młynku, 3 kwietnia 2011<div style="text-align: justify;">Nasz trzeci spacer sponsorowały literki P jak pociąg, A jak asfalt i T jak towarzystwo na szlaku. Opisu szlaku jak zwykle <a href="http://old.ziemialodzka.pl/41_czerwony_lodz_03.htm">dostarczył portal ROT.</a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Do Bedonia dotarliśmy pociągiem z Łodzi Fabrycznej. Lubimy pociągi, jadąc pociągiem zawsze ma się wrażenie, że to Wyprawa Gdzieś Daleko, a tuktanie pociągu jest jednym z najfajniejszych dźwięków towarzyszących podróżnikom. Tak, tego, opis szlaku. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Żeby dostać się na szlak ze stacji kolejnowej w Bedoniu należy przejść przez tory i udać się kawałek na północ ulicą Brzezińską i wypatrywać oznaczenia szlaku po prawej stronie drogi. Szlak początkowo prowadzi przez samą miejscowość, potem dochodzi do torów kolejowych i ekrany wygłuszającego... Wg mapy i opisu powinniśmy teraz przeskoczyć ten ekran, tory, ekran z drugiej strony i jesteśmy z powrotem w lesie. Na szczęście nie byliśmy tutaj ortodoksyjni i poszliśmy na około ekranów i przebiliśmy się na dziko przez tory.</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb0jDr5j3HJEGo1KEchLU24pkw1rj9eeJg6u3nOfXQLwllznjDVmMc3oLsZy5g-SgX01v1ubkh8RLg3aArZzaH4i_vKLTxpnVd3-X9Qm2qA8Qw7J_n4jfFeFYRMn3eKpYwT_xOazec_-o/s1600/IMG_3443.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb0jDr5j3HJEGo1KEchLU24pkw1rj9eeJg6u3nOfXQLwllznjDVmMc3oLsZy5g-SgX01v1ubkh8RLg3aArZzaH4i_vKLTxpnVd3-X9Qm2qA8Qw7J_n4jfFeFYRMn3eKpYwT_xOazec_-o/s400/IMG_3443.jpg" width="400" /></a></div><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">Po drugiej stronie mijamy pojedyncze gospodarstwo z hałasującymi psami i już jesteśmy na szlaku. Lasek, którym idziemy, jest niestety mocno zaśmiecony. Widać, że służy jako miejsce spotkań Złotej Polskiej Młodzieży i miejscowe miejsce schadzek w samochodzie. Po prawej stronie wg opisu i mapy powinniśmy widzieć rzeczkę Miazgę i stawy hodowlane. Tak, istnieją. Ale są ogrodzone płotem i drutem kolczastym. Po lewej natomiast stronie jest już wiele domów, zarówno letniskowych jak i całorocznych. Miejscowość Hulanka, o której donosi ROT zmieniła się już w ulicę Hulanka, którą raźno maszerujemy. Następną miejscowością jest Zielona Góra i zaczynamy być już nieco zmęczeni chodzeniem po asfalcie. Jest to trochę niefajne, zważywszy, że szlak można by było poprowadzić przez las za Justynowem i np. rezerwat Gałków. Noale.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Z Zielonej Góry idziemy do Bukowca przekraczajć przy tym rzeczkę Miazgę, oczywiście uregulowaną :-/ i wchodzimy między budynki.</div><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-MTeAfyFsnqU/TZjNZdiOlNI/AAAAAAAAF3I/TzpzWsNlSHQ/s1600/IMG_3450.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/-MTeAfyFsnqU/TZjNZdiOlNI/AAAAAAAAF3I/TzpzWsNlSHQ/s400/IMG_3450.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">rzeczka Miazga</td></tr>
</tbody></table><br />
<div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Słońce praży ładnie, trochę wieje. Przy życiu trzyma nas myśl o kawałeczku lasu między Bukowcem a Wiśniową Górą do którego wkrótce docieramy. Niestety lasu jest malutko, szlak przecina go wzdłuż krótszego boku (choć mógłby biec wzdłuż dłuższego i nie sądzę, by coś się komuś stało, a i maszerowałoby się niebo lepiej).</div><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-dnDyNxPln9A/TZjNbo7bYBI/AAAAAAAAF3Y/llwFAV4CE0I/s1600/IMG_3456.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/-dnDyNxPln9A/TZjNbo7bYBI/AAAAAAAAF3Y/llwFAV4CE0I/s400/IMG_3456.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Las między Bukowcem a Wiśniową Górą</td></tr>
</tbody></table><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">Wchodzimy do Wiśniowej Góry, przecinamy ją i za działkami znowu wchodzimy w lasek, również mocno zaśmiecony i dość ruchliwy (miesjce spacerów okolicznych mieszkańcow). Przecinamy ulicę Kolumny i wchodzimy na teren wsi Stróża, gdzie czeka nas kawałek drogi nieasfaltowej i towarzystwo (znane i umówione), które będzie z nami szło dalej, do Wiskitna i jak się okaże potem - do samej Łodzi. Ostatnia prosta do Wiskitna prowadzi początkowo przez pola, potem przez wsie, już asfaltem. Do końca tego odcinka szlaku dotarliśmy w niecałe pięć godzin (wliczając postój w domu przyjaciół w Stróży). Jednak to nie koniec łazęgi na ten dzień. Nasi przyjaciele, idąc z nami od Stróży byli wypoczęci i pełni sił, więc szybki przegląd mapy zlokalizował nam następny cel - Park na Młynku, do którego doszliśmy ulicami Tomaszowską i Kotoniarską. W parku - bardzo ładnym zresztą, byliśmy tam pierwszy raz - zakończyliśmy nasz spacer. </div><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3bX3uoCLAX2WwkR-mwlXYKXi3_Rjg-4KAkK5TwlvcHZhcxmWigWduwKfXS33kloOYl1zpo95ce1aQ2r1SMHvLwRbB6xT1pKWMKR-d-yPihN8ki4OvxWEslGEQZkwrzBxne-8yXiydqZA/s1600/IMG_3468.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3bX3uoCLAX2WwkR-mwlXYKXi3_Rjg-4KAkK5TwlvcHZhcxmWigWduwKfXS33kloOYl1zpo95ce1aQ2r1SMHvLwRbB6xT1pKWMKR-d-yPihN8ki4OvxWEslGEQZkwrzBxne-8yXiydqZA/s400/IMG_3468.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">3/4 wycieczki w Parku na Młynku</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br />
</td></tr>
</tbody></table>Astaraelhttp://www.blogger.com/profile/10201909223661794147noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8546090034556032746.post-7159182863391847812011-04-13T09:44:00.001+02:002011-06-13T10:57:02.822+02:00Przerwa techniczna<div style="text-align: justify;">Ponieważ chwilowo nie mam dostępu do mojego komputera (padła karta graficzna, buuuu), opisy odcinków Bedoń - Wiskitno - Park na Młynku oraz Wiskitno - Tuszyn pojawią się w ciągu następnego tygodnia. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Na zachętę może jakieś zdjątko z tych spacerów :-)</div><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgn_70louf__FYMgRNLk5FHitG4kTDovH4XIn0Uy-VPqG9RQi9LCrC_cmZsiP7nR9_SJXyOjlSO3K2jjAGUblt104G3BZc0Q7NTdnItl7D_WDlI096WNQia2R3A2desuZShJZFuMZpBBfA/s1600/IMG_3522.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgn_70louf__FYMgRNLk5FHitG4kTDovH4XIn0Uy-VPqG9RQi9LCrC_cmZsiP7nR9_SJXyOjlSO3K2jjAGUblt104G3BZc0Q7NTdnItl7D_WDlI096WNQia2R3A2desuZShJZFuMZpBBfA/s400/IMG_3522.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rozlewisko w drodze do Rezerwatu Wolbórka. <br />
Z powodu braku kaloszy do samego rezerwatu nie doszliśmy. ;-)</td></tr>
</tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div>Astaraelhttp://www.blogger.com/profile/10201909223661794147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8546090034556032746.post-56121847709402511402011-04-02T22:50:00.003+02:002011-04-02T22:54:09.405+02:00Nowosolna - Bedoń, 27 marca 2011Podstawą notki będzie, jak poprzednio, <a href="http://old.ziemialodzka.pl/41_czerwony_lodz_02.htm">opis szlaku na stronie ROT. </a><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">Do Nowosolnej dojechaliśmy na 10:00 rano fartem, bo byliśmy przekonani, że autobus nam zwiał, a jednak udało się go złapać (pomińmy twórcze wykorzystanie MPK, bo to nie o tym blog ;-)). Pogoda była niebo lepsza niż tydzień wcześniej, więc raźno ruszyliśmy w ulicę Wiączyńską... Wiączyńską... dlaczego idziemy Pomorską? Tak, po wróceniu do centrum i znalezieniu właściwej ulicy (stracone 20 min.) ruszyliśmy raźno szlakiem. Oczywiście oznakowań malutko, co jakiś czas na latarni się trafi. No ale, uzbrojeni w mapę i wydrukowany opis szlaku już nie baliśmy się, że zbłądzimy. <br />
<br />
Początkowo droga jest nudna. Bo i przy ulicy i przez wieś się idzie. Jedyną rozrywką jest komentowanie (byle nie za głośne) rodzimej architektury domowej i przydomowej. Większość komentarzy nie nadaje się do powtórzenia. :-><br />
<br />
Po pół godzinie doszliśmy do skrętu szlaku (który znajduje się w <b>Wiączynie Dolnym, a nie Górnym</b>), choć prawie byśmy go minęli (mapa jednak to jest to!). Skręcić w lewo, w stronę "widocznego kompleksu leśnego" należy tuż za znakiem oznaczającym koniec naszego pięknego miasta. Oznaczenie szlaku znajduje się po lewej stronie drogi, w którą skręcamy, na drzewie znajdującym się działce. Jak liście okryją owo drzewo będzie nie do zauważenia. Znaku zakrętu szlaku brak. <br />
<br />
Teraz już idzie się lepiej, bo polną drogą (może być błotniście). Po obu stronach są pola, do lasu dochodzi się po chwili.<br />
</div><div style="text-align: justify;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2hKhkV3t5vpjP4WWyRnn2I6Jjsy9gPICfmztAfTS-An7BVPx-m33RYvUKrBUG9e7JH6Um1keX1mZcawM_FF8pe_n58EilDAa15feRCbGqwcJ4c8R5PahD-rlWw_iwPx4q5nf9D4769uY/s1600/IMG_3373.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2hKhkV3t5vpjP4WWyRnn2I6Jjsy9gPICfmztAfTS-An7BVPx-m33RYvUKrBUG9e7JH6Um1keX1mZcawM_FF8pe_n58EilDAa15feRCbGqwcJ4c8R5PahD-rlWw_iwPx4q5nf9D4769uY/s320/IMG_3373.jpg" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div style="text-align: justify;"><br />
W lesie za dużych problemów orientacyjnych nie ma - szlak jest oznaczony w miarę czytelnie i dobrze. Sam las jest piękny i na pewno jeszcze do niego wrócimy, jak już liście będą na drzewach :-) Początkowo wędrowaliśmy sami, jednak po dojściu do skrzyżowania "głównych" dróg leśnych dołączyli inni spacerowicze, rowerowicze i nordic-walkingowcy. Tutaj od szlaku czerwonego odłącza się czarny, łącznikowy do Rezerwatu Przyrody "Wiączyń". Na owym skrzyżowaniu zrobiliśmy postój na drugie śniadanie, które przerwał nam chwilowy hałas po lewej stronie - przez drogę przebiegały w rządku cztery młode dziki :-) Niestety nie udało nam się zrobić zdjęć, bo szybkie skubańce były. ;-)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvF-y94lq9n3bF6seINY0loyJAt4gzXr34Mo5Q1QbxiZbukiwkqI4-Mt4ZVpMcvVhrGSDdcQmJaN0jCAMeQ6vZUWvORB87GiB0Gym3C-YK8yZQ-tuquHJ0aRpuwcgffqxT0ibloLcqVoA/s1600/IMG_3383.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvF-y94lq9n3bF6seINY0loyJAt4gzXr34Mo5Q1QbxiZbukiwkqI4-Mt4ZVpMcvVhrGSDdcQmJaN0jCAMeQ6vZUWvORB87GiB0Gym3C-YK8yZQ-tuquHJ0aRpuwcgffqxT0ibloLcqVoA/s320/IMG_3383.jpg" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi84YZX7Moepi_sPxUclE-5QYFWEl-0goIa8ySOeBbvxvY_hsGvmLhhXaLcC_oJSlkWcY2VrgtCSPOXV0bM2ymRehCVP1hJGwzYs8-h5zbPDBMiolrtsg0EuqYnTrFKQsbLH5tnNdxNpno/s1600/IMG_3402.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br />
</a></div><div style="text-align: justify;"><br />
Po posileniu się ruszyliśmy do rezerwatu - tu droga była mocno błotnista, w obuwiu lekkim nie polecamy - my chodzimy w butach trekkingowych. Rezerwat nie jest ogrodzony, ale poruszać się można tylko po "wyznaczonych ścieżkach", które są mało widoczne. Weszliśmy jednak trochę między drzewa - pięknie jest, drzewa są naprawdę majestatyczne. Ale żeby zrobić zdjęcia wrócimy, jak będą liście :-D<br />
<br />
</div><div style="text-align: justify;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi84YZX7Moepi_sPxUclE-5QYFWEl-0goIa8ySOeBbvxvY_hsGvmLhhXaLcC_oJSlkWcY2VrgtCSPOXV0bM2ymRehCVP1hJGwzYs8-h5zbPDBMiolrtsg0EuqYnTrFKQsbLH5tnNdxNpno/s1600/IMG_3402.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi84YZX7Moepi_sPxUclE-5QYFWEl-0goIa8ySOeBbvxvY_hsGvmLhhXaLcC_oJSlkWcY2VrgtCSPOXV0bM2ymRehCVP1hJGwzYs8-h5zbPDBMiolrtsg0EuqYnTrFKQsbLH5tnNdxNpno/s320/IMG_3402.jpg" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"><br />
Wróciliśmy tą samą drogą i dalej prosto z powrotem do Wiączynia. Zabudowa wsi ciągną się już prawie pod las, a droga jest asfaltowa. Na główną szosę wychodzimy przy szkole, gdzie skręcamy w lewo. Teraz najdłuższe 250 m., jakie do tej pory przeszliśmy :-] Szlak prowadzi wzdłuż drogi, trzymając się jej lewej strony przez jakieś 2 km, a nie, jak błędnie donosi opis szlaku, 250 m. Teraz trzeba skręcić w prawo, przy przydrożnym krzyżu, który jest po lewej stronie drogi i jest kapliczką. Ale to przecież detale :D <br />
Droga, w którą skręcamy jest już asfaltowa, a nie "polna i gliniasta". Niestety, bo po asfalcie się niefajnie chodzi. Poznamy ją po tym, że jest tuż za tablicą z nazwą wsi Eufeminówek oraz ma znak ślepej uliczki. Ha, chcielibyście oznaczenia szlaku - nie ma tak dobrze!<br />
<br />
</div><div style="text-align: justify;"></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOPD9dCPHuzxDDdV-qYivnmKy9ZSMGYoTNInK_LEpOABbDqAFNBqNxc4UKjq9I6eSnBT9wb0fu3INRi4xUt47Zcbm-AokFm4NOT_q245MMSmx_VhXKG9QLE8aJDR8WyVzh6io8tdqr2vo/s1600/IMG_3407.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOPD9dCPHuzxDDdV-qYivnmKy9ZSMGYoTNInK_LEpOABbDqAFNBqNxc4UKjq9I6eSnBT9wb0fu3INRi4xUt47Zcbm-AokFm4NOT_q245MMSmx_VhXKG9QLE8aJDR8WyVzh6io8tdqr2vo/s320/IMG_3407.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zima nie odpuszcza...</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br />
</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;">Idziemy teraz między polami z jednej, a nielicznymi zabudowaniami z lewej strony, nowym asfaltem. Wieje. Po prawej stronie widać już zabudowania Bedonia i kościół, droga asfaltowa się kończy. Teraz wg opisu szlaku mamy skręcić w prawo "obok wzgórza z wieżą triangulacyjną, schodząc wyraźnie w dół". Powiem z ręką na sercu - rozglądaliśmy się uważnie i czujnie. Wzgórza brak, wieży brak, a szlak na początku się wznosi, a nie opada. Potem faktycznie idziemy lekko w dół, w stronę rzeki. A idziemy miedzą, między polami aż do Bedonia. W Bedoniu skręcamy w lewo, by dojść do głównej drogi. Tutaj zeszliśmy ze szlaku i skręciliśmy w prawo, by dojść do stacji kolejowej i poczekać na pociąg do Łodzi (w niedzielę jeździ do dwie godziny - godzinę czekaliśmy, koszt 4,20 zł bilet normalny). Wg Google Maps przeszliśmy 16,2 km, zajęło nam to 4 godziny.<br />
<br />
</div><div style="text-align: justify;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3sYinn5FrzHVMI0xwv6o3_8r8ucbCH1GefNiYKBcKE7rtCBLfIscNDVG1bbdi6sfcZYxDHl83SS0mleNTyb-HgG7zqCiAFMw_7kHToU3rnV_hKL0yPCBofxerpeFxkXAhKUjsPXmMScA/s1600/IMG_3417.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3sYinn5FrzHVMI0xwv6o3_8r8ucbCH1GefNiYKBcKE7rtCBLfIscNDVG1bbdi6sfcZYxDHl83SS0mleNTyb-HgG7zqCiAFMw_7kHToU3rnV_hKL0yPCBofxerpeFxkXAhKUjsPXmMScA/s320/IMG_3417.jpg" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"><br />
Jutro następny etap naszej łazęgi. Pogoda zapowiada się naprawdę ładna. Mam też nadzieję, że zdołam wcześniej niż w przyszłą sobotę napisać sprawozdanie z wycieczki. ;-) Do przeczytania.</div>Astaraelhttp://www.blogger.com/profile/10201909223661794147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8546090034556032746.post-45145168896089187402011-03-25T15:49:00.000+01:002011-03-25T15:49:02.273+01:00Łagiewniki - Nowosolna, 19 marca 2011<div style="text-align: justify;">Sobota, 11:00 rano (tak, rano ;-)), wyjście szybkie i nieco chaotyczne. Pogoda za oknem - ujdzie, ale bez rewelacji; pochmurno. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;">Ruszyliśmy z rogu ulic Wycieczkowej i Kryształowej, potem prosto ulicą Łupkową i ulicą Moskuliki (dawna wieś Moskuliki, teraz włączona do miasta). </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheTlZoRtmhXNwV4LCFg_mXQQOOm_K8Bn1VDJ-ytYjOTuykU8oqVjIsbc1EKjjW-Ni-oDQw3TxdUvz3P0f809cAT2IosrbmP2woQz0r0QiOkF54nUVkDSY43BHEmIXUf_7qmP20hBkCZ3Y/s1600/IMG_3244.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheTlZoRtmhXNwV4LCFg_mXQQOOm_K8Bn1VDJ-ytYjOTuykU8oqVjIsbc1EKjjW-Ni-oDQw3TxdUvz3P0f809cAT2IosrbmP2woQz0r0QiOkF54nUVkDSY43BHEmIXUf_7qmP20hBkCZ3Y/s320/IMG_3244.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Początek szlaku.</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Na ulicy Łupkowej mieliśmy lekkie trudności orientacyjne, bo czarny szlak rowerowy (równoległy z czerwonym), odbił nam nagle w lewo i się więcej nie pokazał, a oznaczeń szlaku czerwonego jest jak na lekarstwo. W końcu doszliśmy jednak do ul. Moskuliki, potem wylądowaliśmy na Marmurowej, gdzie skęciliśmy w prawo. I tutaj zaczęły się schody, bo opis mówi o tym, żeby skęcić teraz "w lewo, w polną drogę", ale nie bardzo mówi, w którą ;-) Oczywiście zrobiliśmy wycieczkę do przodu, potem się wracaliśmy, aż znaleźliśmy właściwą "drogę polną", która obecnie ma nazwę i brzmi ona Opolska - znak szlaku oczywiście był - na latarni koło 50 m. od Marmurowej - posiadacze lornetki by się nie pogubili. Znaku skrętu szlaku brak. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://lh6.googleusercontent.com/-QAwop82lDmE/TYXzF7H1HTI/AAAAAAAAFvU/Uwnh2Bm0qBA/s1600/IMG_3250.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://lh6.googleusercontent.com/-QAwop82lDmE/TYXzF7H1HTI/AAAAAAAAFvU/Uwnh2Bm0qBA/s320/IMG_3250.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">ulica Opolska</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Potem wędrowaliśmy sobie spokojnie aż do terenu ogródków działkowych, gdzie znowu mieliśmy zagwozdkę pt. "o którym skrzyżowaniu mówi opis szlaku?", bo trzeba było skęcić znów najpierw w prawo, potem w lewo. Po chwili wypatrywania okazało się, że chodzi o skręt w prawo na skrzyżowaniu ZA ogódkami działkowymi (a nie przed), a potem w lewo... tu się zgubiliśmy najbardziej, gdyż opis mówi "przed słupem trakcji elektrycznej (6,5 km) udajemy się w lewo, w stronę sosnowego lasku" - przy czym nie precyzuje, przy którym słupie, a jest ich tam jak mrówków :D Znowu (oczywiście!) poszliśmy za daleko, co zaowocowało podeptaniem komuś pola i odkryciem żwirowni ["Zobaczmy co jest za tym wałem ziemnym! Ojej, jaka wielka dziura w ziemi!" (tak dobre 40 m. w dół)]. W końcu jednak wydostaliśmy się na właściwą polną drogę (pierwsza, która się pojawi po lewej to właśnie ta!), przy czym słup trakcji eletrycznej jest oddalony od skrzyżowania dróg o około 25 m. Ale co tam - jest słup? Jest. Więc dajemy go jako "punkt orientacyjny" ;-)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirqlyNNY4xA2zJ9IOUpIfjb4nL4tme7Y6EeQrkOrKsLKMCtz1oN2_LFwa0UXEYEcQg8QkwdDUKKc_YUo6vMNYrc_eQ_1zRttA0yNoP9o6mqE6_VvPuutXHzIxu1NhTvVh2AL1at7zWw4c/s1600/IMG_3252.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirqlyNNY4xA2zJ9IOUpIfjb4nL4tme7Y6EeQrkOrKsLKMCtz1oN2_LFwa0UXEYEcQg8QkwdDUKKc_YUo6vMNYrc_eQ_1zRttA0yNoP9o6mqE6_VvPuutXHzIxu1NhTvVh2AL1at7zWw4c/s320/IMG_3252.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Żwirownia</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;"></div><br />
<br />
<div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;">Teraz była najfajniejsza część spaceru, bo w końcu wylądowaliśmy w lesie :-) Fakt, trochę szkoda, że ów las zaśmiecony i mało go (jakieś 500 m), ale za to oznaczenie szlaku na prawie co drugim drzewie! Bo przecież na prostej drodze przez las można się zgubić! :D</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgS8fScgIKOdQdeJYRbdF83IWtoEiDKxz4V7vM8k-gMulAmxiKkBMFy2FqVSqLZEyZmr4G6hEHMiORJH-UCiSsDblxtoTGFGlZxBcm1hMlY4qf7-jr3SuWnCe2zfA6UAFGIU_pdh2fxvsA/s1600/IMG_3255.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgS8fScgIKOdQdeJYRbdF83IWtoEiDKxz4V7vM8k-gMulAmxiKkBMFy2FqVSqLZEyZmr4G6hEHMiORJH-UCiSsDblxtoTGFGlZxBcm1hMlY4qf7-jr3SuWnCe2zfA6UAFGIU_pdh2fxvsA/s320/IMG_3255.jpg" width="320" /></a></div><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">Potem to już z górki (dosłownie i w przenośni), bo wychodzimy do Nowolsolnej, na ulicę nie Zgierską, jak błędnie donosi opis szlaku, ale Kasprowicza, którą udajemy się do centrum miejscowości, gdzie czeka na nas przystanek MPK i sklep ze słodyczami (nie wzięliśmy nic prócz wody, a jednak batonik w trakcie wycieczki by się przydał ;-)). Powrót autobusem linii 53 na Plac Dąbrowskiego zajął nam całe 25 minut. </div><div style="text-align: justify;"></div><br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgS0aukTAkmE2Xdgqmc2XPNsdrZMaAnFufJcoKi4DxPhzc3e0OIQbX_OeF3lGOu6FuVfgZugsVSlBIxMld9Pp_USKpVNCPqbFThz5FMYSf3phzQ2FUyCvf77kjimxj9s5Bm6wedXvgRRRg/s1600/mapka.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="177" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgS0aukTAkmE2Xdgqmc2XPNsdrZMaAnFufJcoKi4DxPhzc3e0OIQbX_OeF3lGOu6FuVfgZugsVSlBIxMld9Pp_USKpVNCPqbFThz5FMYSf3phzQ2FUyCvf77kjimxj9s5Bm6wedXvgRRRg/s320/mapka.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Trasa całej wycieczki.</td></tr>
</tbody></table><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">Następny spacer w tę niedzielę, tym razem od Nowosolnej pójdziemy do Bedonia, zbaczając na moment do Rezerwatu "Wiączyń". Ach, i tym razem mamy już mapę - <a href="http://compass.krakow.pl/katalog-produktow/63/L%C3%B3dz-i-okolice/">"Łódź i okolice" Compassu</a> - jedyna znośna mapa okolic Łodzi.</div><div style="text-align: justify;"></div>Astaraelhttp://www.blogger.com/profile/10201909223661794147noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8546090034556032746.post-63918271184902962042011-03-25T15:25:00.000+01:002011-03-25T15:25:46.330+01:00Szlak czerwony, czyli zaczynamy zabawę.<div style="text-align: justify;">Jak do głowy wpadnie jakiś dobry pomysł, należy go zrealizować od razu, bo potem chęci przepadną. Tak było w przypadku idei przejścia tej wiosny i lata oznaczonego kolorem czerwonym Szlaku Okrężnego wokół Łodzi, wyszukanego przeze mnie na stronie <a href="http://old.ziemialodzka.pl/41_czerwony_lodz.htm">Regionalnej Organizacji Turystycznej Województwa Łódzkiego</a>. Szlak liczy sobie 175 km, podzielony jest na odcinki od 9 do 22 km, czyli wycieczki akurat jednodniowe. Dodatkowym plusem tego podziału jest to, że odcinki kończą się zwykle w miejscach dobrze skomunikowanych z miastem, ergo zapewniony mamy łatwy powrót.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Pierwszą wycieczkę odbyliśmy w sobotę, 19 marca. Ponieważ idea zrobienia szlaku powstała ledwie dwa dni wcześniej, poszliśmy na spacer (ledwie dziewięciokilometrowy) z marszu, bez mapy, tylko z wydrukowanym ze strony ROTWŁ <a href="http://old.ziemialodzka.pl/41_czerwony_lodz_01.htm">opisem szlaku</a>. I tu dochodzimy do przyczyny powstania tej notki i tego bloga - opisy w wielu miejscach się nie bardzo trzymają kupy i terenu (robione w 2006-2007 roku - mają prawo), a oznaczenie znakami szlakowymi jest marne - parę razy się zgubiliśmy. Więc spisanie tych tras ma sens, a udostępnienie szerszemu gronu może zbawić owe grono od biegania w te i nazad w poszukiwaniu oznaczeń szlakowych ;-)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div>Mam zatem nadzieję, że moja pisanina będzie komuś przydatna i zapraszam do czytania.Astaraelhttp://www.blogger.com/profile/10201909223661794147noreply@blogger.com0